poniedziałek, 29 marca 2010

Nie mogę uwierzyć że już są prawie święta. czas leci jak oszalały. żyję poza czasem, poza tym co się dzieje wokół. Żyjemy dla Filipka i dla wszystkich nowości które nam dostarcza każdego dnia. Ostatnio tak sobie uświadomiłam że życie z Filipem wcale nie jest proste bo to przecież nie przespane noce, to harmonogram dnia który zupełnie nie chce się wpasować do mojego, to spóźnianie się wszędzie i nie moc zaplanowania czegokolwiek. Ale to wszystko przestaje być istotne i wszystkie trudny przestają być trudne gdy Filip zrobi coś nowego a my z Witem cieszymy się jak dzieci. Tak teraz sobie myślę że to trochę "rokendrolowe" i zwariowane.
Wychamowałam o 90%. śmieję sie z tych którzy się śpieszą i gonią a ja podziwiam kwitnące pączki na drzewach na spacerach z synem. I jest mi bardzo dobrze, błogo. Cieszę się każdą chwilą ( chyba że śpię), jest cudownie. Jestem szczęśliwą żoną i matką.